Wszystko wydawało się być
w porządku, aż do naszego powrotu do Dortmundu. Nie żałowałam tego co się
stało, ale wyrzuty sumienia mnie zżerały. Czułam się nie fair w stosunku do
Maćka, że robię takie rzeczy za jego plecami. W końcu wciąż z nim byłam,
oświadczyl mi się i nadal nie dałam mu odpowiedzi, w zamian za to spędziłam
upojną noc w ramionach Marco. Na myśl o blondynie automatycznie się
uśmiechnęłam.
Leżałam na łóżku i
czekałam na Maćka. Po chwili usłyszałam pukanie. Powiedziałam „proszę” nie
fatygując się, żeby otworzyć drzwi. Zielonooki wszedł do pokoju i ucieszył się
na mój widok. Zrobiłam mu miejsce obok siebie i położył się.
- Tęskniłem.
- Tęskniłem.
Patrząc
na jego uśmiechniętą twarz, która była pełna nadziei i wiary w to, że zaraz mu
powiem, iż zgadzam się na ślub sprawiała, że chciało mi się płakać. Pomimo tego
musiałam zrobić to, na co przygotowywałam od kilku dni.
- Maciek - zaczęłam. Podniosłam się z łóżka i
zaczęłam chodzić w kółko. - Musimy się rozstać.
Zdumiony wstał i podszedł do mnie, po czym chwycił
mnie za ręce i chcąc mnie pocałować zaczął się do mnie przybliżać.
- Przestań, Maciek! - zaczęłam się od niego odsuwać,
ale jego uścisk był zbyt silny. - Zostaw mnie, do cholery!
- Powiedz, zostawiasz mnie dla tego szwaba, tak? -
nigdy nie widziałam, żeby się tak zachowywał. Bałam się, naprawdę się bałam, a
do tego byłam w mieszkaniu tylko z nim.
- Puść mnie, to boli - ściskał moje nadgarstki i
krzyczał mi do ucha, jak bardzo nienawidzi Marco. - Zostaw mnie, proszę.
- Powiedziała, że masz ją puścić! - znikąd w pokoju
pojawił się Łukasz i popchnął swojego kuzyna, który w efekcie upadł na podłogę.
- Kobiet się tak nie traktuje, nie nauczyli cię?
Po chwili do pokoju wszedł Lewy i zaczął rozdzielać
dwójkę bijących się ze sobą mężczyzn, po czym chwycił mojego byłego za koszulkę
i wyrzucił z mieszkania.
- Masz się tu więcej nie pokazywać! - wrzasnął na
odchodne i trzasnął drzwiami.
- Cii, już po wszystkim, on cię nie skrzywdzi -
Piszczek przytulał mnie i próbował uspokoić.
- N-n-nie wi-e-em co by się sta-a-ło,
gdy-y-by-yście n-nie wrócili - mówienie przychodziło mi z trudem. Wybuchnęłam
spazmatycznym płaczem i nie mogłam sama się ze sobą uporać.
- Maleńka - Lewy przytulił mnie mocno do siebie,
ale byłam cała roztrzęsiona i przestraszona. - On cię nie skrzywdzi, my na to
nie pozwolimy.
Łukasz siedział ze mną na kanapie w salonie
starając się, żebym przestała płakać, a Robert w tym czasie poszedł zrobić
herbatę. Gdy siedzieliśmy już w trójkę opowiedziałam im, co dokładnie się
zdarzyło.
- Kaja, to palant, skończony kretyn i udowodnił to
po raz kolejny - rzekł Piszczek. - To przez jego zazdrość i zachowanie rozpadł
się wasz związek.
- Ja też nie jestem bez winy, uwierzcie - odparłam,
a widząc ich zdziwione spojrzenia westchnęłam. - To długa historia.
Usłyszeliśmy dzwonek do drzwi. Lewandowski poszedł
powitać gościa, jakim był Marco. Kompletnie zapomniałam o tym, że byliśmy umówieni.
Gdy tylko go zobaczyłam od razu zerwałam się z miejsca.
- Marco... - powiedziałam i wtuliłam się w niego, a po sekundzie rozpłakałam się po raz kolejny tego dnia.
- Marco... - powiedziałam i wtuliłam się w niego, a po sekundzie rozpłakałam się po raz kolejny tego dnia.
- Kaja, płaczesz? Jezus Maria, co się stało? -
zaniepokojny pociągnął mnie w stronę kanapy. Lewy dał Łukaszowi znak, żeby
zostawić nas na chwilkę samych.
Znowu musiałam wrócić do wydarzeń sprzed kilku
godzin. Reus po tym jak skończyłam wstał i miał minę, jakby chciał coś
roztrzaskać. Piszczu i Bobek wrócili do nas i zdezorientowani patrzyli, jak
Niemiec klnie siarczyście pod nosem chodząc od kanapy do fotela i z powrotem.
- Marco, uspokój się - zaczęłam targać go za rękaw,
żeby w końcu przestał.
- Po prostu jestem wściekły, że pozwoliłem ci na
to, żebyś sama z nim rozmawiała. Mówiłem, że lepiej będzie, jak też przyjdę,
ale dałem ci się namówić - zachowanie Macieja zadziałało na niego jak płachta
na byka. - To moja wina, nie powinienem był się zgadzać.
- Tylko tego mi brakuje, żebyś się teraz obwiniał -
położyłam rękę na jego kolanie i spojrzałam mu w oczy. - Już po wszystkim.
- Przepraszam, czy ja dobrze rozumiem, że wy
byliście w jakiejś zmowie? - zapytał Łukasz patrząc na naszą dwójkę.
- Nie nazwałabym tak tego - odpowiedziałam i
uśmiechnęłam się do blondyna. - To część tej mojej długiej historii.
*
-
Zerwała ze mną.
- Czułam, że do tego dojdzie. Co teraz?
- Nie mam pojęcia, ale nie odpuszczę, bo ją kocham.
A tego gnoja ukatrupię.
- Skończ, wiesz o tym, że go kocham. Trzymaj się
planu.
*
Spacerowałam po parku i myślałam nad tym, co mnie
spotkało. Zaczęłam wątpić, że przyjazd tutaj to był dobry pomysł. Zamiast
uwolnić się od problemów zwaliły mi się na głowę kolejne.
- Kogo moje oczy widzą - usłyszałam za sobą. Nie
musiałam się odwracać, ten głos poznałabym wszędzie.
- Witaj - ucałowałam go w policzek i wzięłam pod
rękę. - Też wybrałeś się na przechadzkę?
- Tak, ale nie sądziłem, że cię tu spotkam -
zatrzymał się nagle. - Jak się czujesz?
- Już lepiej - oznajmiłam. - Idziemy dalej?
- Może usiądziemy? Chcę o czymś z tobą porozmawiać.
Pokiwałam głową i przystałam na jego propozycję.
- Posłuchaj - przerwał na moment i westchnął. -
Wiem, że dużo ostatnio przeżyłaś, ale chciałbym wiedzieć, co z nami będzie?
- Nie wiem - tylko na taką odpowiedź było mnie
stać. - Chyba nie jestem gotowa na żaden związek póki co.
- Jak to? A ja? A to co przeżyliśmy? A nasze plany?
- Zrozum to, że Maciek nie chciał mi nic złego
zrobić. Ja go zraniłam, zachowałam się tak, jak on parę miesięcy temu.
Okłamywałam go, zdradzałam i skrzywdziłam. Nie czuję się z tym dobrze -
wyznałam. Zwiesiłam głowę, bo nie mogłam znieść widoku rozczarowanego Reusa.
- Rozumiem, że gryzą cię wyrzuty sumienia, ale masz
prawo być w końcu szczęśliwa - chwycił mnie za rękę i chciał zmusić do tego, żebym
spojrzała na niego. - Po prostu musisz zostawić przeszłość za sobą. Mi też nie
było łatwo po zerwaniu z Caroline, zwłaszcza, że to ona mnie zostawiła, chociaż
już nic do niej nie czułem, bo zakochałem się w tobie a ty byłaś z Maćkiem.
- Nie byłam fair co do niego i źle mi z tym. Poza
tym był dla mnie ważny, przeżyłam z nim wiele chwil i nie jestem gotowa.
Przepraszam.
Zaczęłam iść alejką w stronę domu. Marco dogonił
mnie i zatrzymał.
- A ja to się nie liczę? Pomyślałaś o mnie, o tym
co ja czuję? Nie zamierzam być twoją zabawką na gorsze dni, jak było w
przypadku waszych kryzysów - stałam jak wryta nie wiedząc co powiedzieć. -
Kocham cię i nie potrafię bez ciebie normalnie funkcjonować. Jesteś dla mnie
najważniejsza.
Zarzuciłam mu ręce na szyje i pocałowałam go.
- Też cię kocham - wyznałam. - Ale daj mi trochę
czasu, proszę. Skoro jestem dla ciebie ważna to uszanuj moją decyzję. Nawet
jeśli się z nią nie zgadzasz.
_________________________________________
Jestem szują i nie będą ze sobą... ;>
W ogóle stwierdziłam, że jednak trochę wydłużę to opowiadanie i nie skończy się na 25 rozdziałach. Nie wiem, czy się cieszycie, czy nie, ale jeszcze będziecie trochę musieli tego poczytać... xd
A jutro mecz z Hannoverem. *_* Jaram się.
Dobranoc. :3
No! Cieszę się, że przedłużasz opowiadanie, bo za każdym razem jest wspanialsze. Dobrze, że dziewczyna ma dobrych znajomych, którzy jej pomogli, gdyż mogłoby się to różnie skończyć. Ta poważna rozmowa w parku... Myślę, że jeśli naprawdę go kocha, tak jak mówi, to nie każe mu długo czekać.
OdpowiedzUsuńDobrze, że będzie dłuższe ;))
OdpowiedzUsuńZ każdym rozdziałem jest coraz ciekawiej xD
Świetny rozdział, czekam na następny :)
hyhy ja też się jaram i meczem i nowym rozdziałem ;D
OdpowiedzUsuńw każdym rozdziale pojawia się kolejny ciekawy wątek. Ta krótka rozmowa to między Maćkiem, a byłą Marco tak? Fajnie że przedłużasz to opowiadanie :) . Czekam na kolejny, pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńEj, no ale nie ze w ogole nie beda ze soba, tylko chwilowo, nie? xD
OdpowiedzUsuńBardzo sie ciesze ze Kaja w koncu zerwala z Mackiem, tak jak Lukasz powiedzial - to palant i skonczony kretyn. Ale ten krotki dialog miedzy nim a jakas laska (domyslam sie ze byla Marco) mnie przerazil normalnie! Jakiego planu na sie trzymac, what the fuck? :O Jesli chcialas mnie nastraszyc, to udalo Ci sie.
A wgl reakcja Marco na wiesc o tym jak Maciek potraktowal Kaje (swoja droga wedlug niego to jest milosc?) byla swietna, chociaz boje sie ich spotkania, bo beda sie iskry sypaly i oby sie nie skonczylo zle dla Marco. A Lewy i Lukasz sa tacy kochani *_*
Czekam na nastepne rozdzialy i bardzo sie ciesze ze wydluzasz, bo ostatnio sie wlasnie martwilam ze tak malo juz zostalo do konca :*
wreszcie zerwała z tym psycholem !
OdpowiedzUsuńLewy <333333333
No ale i tak na 25 sie skończyło szkoda..........
OdpowiedzUsuń