sobota, 6 października 2012

Rozdział 14.


Wszystko wydawało się być w porządku, aż do naszego powrotu do Dortmundu. Nie żałowałam tego co się stało, ale wyrzuty sumienia mnie zżerały. Czułam się nie fair w stosunku do Maćka, że robię takie rzeczy za jego plecami. W końcu wciąż z nim byłam, oświadczyl mi się i nadal nie dałam mu odpowiedzi, w zamian za to spędziłam upojną noc w ramionach Marco. Na myśl o blondynie automatycznie się uśmiechnęłam.
Leżałam na łóżku i czekałam na Maćka. Po chwili usłyszałam pukanie. Powiedziałam „proszę” nie fatygując się, żeby otworzyć drzwi. Zielonooki wszedł do pokoju i ucieszył się na mój widok. Zrobiłam mu miejsce obok siebie i położył się.
- Tęskniłem.
Patrząc na jego uśmiechniętą twarz, która była pełna nadziei i wiary w to, że zaraz mu powiem, iż zgadzam się na ślub sprawiała, że chciało mi się płakać. Pomimo tego musiałam zrobić to, na co przygotowywałam od kilku dni.
- Maciek - zaczęłam. Podniosłam się z łóżka i zaczęłam chodzić w kółko. - Musimy się rozstać.
Zdumiony wstał i podszedł do mnie, po czym chwycił mnie za ręce i chcąc mnie pocałować zaczął się do mnie przybliżać.
- Przestań, Maciek! - zaczęłam się od niego odsuwać, ale jego uścisk był zbyt silny. - Zostaw mnie, do cholery!
- Powiedz, zostawiasz mnie dla tego szwaba, tak? - nigdy nie widziałam, żeby się tak zachowywał. Bałam się, naprawdę się bałam, a do tego byłam w mieszkaniu tylko z nim.
- Puść mnie, to boli - ściskał moje nadgarstki i krzyczał mi do ucha, jak bardzo nienawidzi Marco. - Zostaw mnie, proszę.
- Powiedziała, że masz ją puścić! - znikąd w pokoju pojawił się Łukasz i popchnął swojego kuzyna, który w efekcie upadł na podłogę. - Kobiet się tak nie traktuje, nie nauczyli cię?
Po chwili do pokoju wszedł Lewy i zaczął rozdzielać dwójkę bijących się ze sobą mężczyzn, po czym chwycił mojego byłego za koszulkę i wyrzucił z mieszkania.
- Masz się tu więcej nie pokazywać! - wrzasnął na odchodne i trzasnął drzwiami.
- Cii, już po wszystkim, on cię nie skrzywdzi - Piszczek przytulał mnie i próbował uspokoić.
- N-n-nie wi-e-em co by się sta-a-ło, gdy-y-by-yście n-nie wrócili - mówienie przychodziło mi z trudem. Wybuchnęłam spazmatycznym płaczem i nie mogłam sama się ze sobą uporać.
- Maleńka - Lewy przytulił mnie mocno do siebie, ale byłam cała roztrzęsiona i przestraszona. - On cię nie skrzywdzi, my na to nie pozwolimy.
Łukasz siedział ze mną na kanapie w salonie starając się, żebym przestała płakać, a Robert w tym czasie poszedł zrobić herbatę. Gdy siedzieliśmy już w trójkę opowiedziałam im, co dokładnie się zdarzyło.
- Kaja, to palant, skończony kretyn i udowodnił to po raz kolejny - rzekł Piszczek. - To przez jego zazdrość i zachowanie rozpadł się wasz związek.
- Ja też nie jestem bez winy, uwierzcie - odparłam, a widząc ich zdziwione spojrzenia westchnęłam. - To długa historia.
Usłyszeliśmy dzwonek do drzwi. Lewandowski poszedł powitać gościa, jakim był Marco. Kompletnie zapomniałam o tym, że byliśmy umówieni. Gdy tylko go zobaczyłam od razu zerwałam się z miejsca.
- Marco... - powiedziałam i wtuliłam się w niego, a po sekundzie rozpłakałam się po raz kolejny tego dnia.
- Kaja, płaczesz? Jezus Maria, co się stało? - zaniepokojny pociągnął mnie w stronę kanapy. Lewy dał Łukaszowi znak, żeby zostawić nas na chwilkę samych.
Znowu musiałam wrócić do wydarzeń sprzed kilku godzin. Reus po tym jak skończyłam wstał i miał minę, jakby chciał coś roztrzaskać. Piszczu i Bobek wrócili do nas i zdezorientowani patrzyli, jak Niemiec klnie siarczyście pod nosem chodząc od kanapy do fotela i z powrotem.
- Marco, uspokój się - zaczęłam targać go za rękaw, żeby w końcu przestał.
- Po prostu jestem wściekły, że pozwoliłem ci na to, żebyś sama z nim rozmawiała. Mówiłem, że lepiej będzie, jak też przyjdę, ale dałem ci się namówić - zachowanie Macieja zadziałało na niego jak płachta na byka. - To moja wina, nie powinienem był się zgadzać.
- Tylko tego mi brakuje, żebyś się teraz obwiniał - położyłam rękę na jego kolanie i spojrzałam mu w oczy. - Już po wszystkim.
- Przepraszam, czy ja dobrze rozumiem, że wy byliście w jakiejś zmowie? - zapytał Łukasz patrząc na naszą dwójkę.
- Nie nazwałabym tak tego - odpowiedziałam i uśmiechnęłam się do blondyna. - To część tej mojej długiej historii.

*

- Zerwała ze mną.
- Czułam, że do tego dojdzie. Co teraz?
- Nie mam pojęcia, ale nie odpuszczę, bo ją kocham. A tego gnoja ukatrupię.
- Skończ, wiesz o tym, że go kocham. Trzymaj się planu.

*

Spacerowałam po parku i myślałam nad tym, co mnie spotkało. Zaczęłam wątpić, że przyjazd tutaj to był dobry pomysł. Zamiast uwolnić się od problemów zwaliły mi się na głowę kolejne.
- Kogo moje oczy widzą - usłyszałam za sobą. Nie musiałam się odwracać, ten głos poznałabym wszędzie.
- Witaj - ucałowałam go w policzek i wzięłam pod rękę. - Też wybrałeś się na przechadzkę?
- Tak, ale nie sądziłem, że cię tu spotkam - zatrzymał się nagle. - Jak się czujesz?
- Już lepiej - oznajmiłam. - Idziemy dalej?
- Może usiądziemy? Chcę o czymś z tobą porozmawiać.
Pokiwałam głową i przystałam na jego propozycję.
- Posłuchaj - przerwał na moment i westchnął. - Wiem, że dużo ostatnio przeżyłaś, ale chciałbym wiedzieć, co z nami będzie?
- Nie wiem - tylko na taką odpowiedź było mnie stać. - Chyba nie jestem gotowa na żaden związek póki co.
- Jak to? A ja? A to co przeżyliśmy? A nasze plany?
- Zrozum to, że Maciek nie chciał mi nic złego zrobić. Ja go zraniłam, zachowałam się tak, jak on parę miesięcy temu. Okłamywałam go, zdradzałam i skrzywdziłam. Nie czuję się z tym dobrze - wyznałam. Zwiesiłam głowę, bo nie mogłam znieść widoku rozczarowanego Reusa.
- Rozumiem, że gryzą cię wyrzuty sumienia, ale masz prawo być w końcu szczęśliwa - chwycił mnie za rękę i chciał zmusić do tego, żebym spojrzała na niego. - Po prostu musisz zostawić przeszłość za sobą. Mi też nie było łatwo po zerwaniu z Caroline, zwłaszcza, że to ona mnie zostawiła, chociaż już nic do niej nie czułem, bo zakochałem się w tobie a ty byłaś z Maćkiem.
- Nie byłam fair co do niego i źle mi z tym. Poza tym był dla mnie ważny, przeżyłam z nim wiele chwil i nie jestem gotowa. Przepraszam.
Zaczęłam iść alejką w stronę domu. Marco dogonił mnie i zatrzymał.
- A ja to się nie liczę? Pomyślałaś o mnie, o tym co ja czuję? Nie zamierzam być twoją zabawką na gorsze dni, jak było w przypadku waszych kryzysów - stałam jak wryta nie wiedząc co powiedzieć. - Kocham cię i nie potrafię bez ciebie normalnie funkcjonować. Jesteś dla mnie najważniejsza.
Zarzuciłam mu ręce na szyje i pocałowałam go.
- Też cię kocham - wyznałam. - Ale daj mi trochę czasu, proszę. Skoro jestem dla ciebie ważna to uszanuj moją decyzję. Nawet jeśli się z nią nie zgadzasz.
_________________________________________
Jestem szują i nie będą ze sobą... ;>
W ogóle stwierdziłam, że jednak trochę wydłużę to opowiadanie i nie skończy się na 25 rozdziałach. Nie wiem, czy się cieszycie, czy nie, ale jeszcze będziecie trochę musieli tego poczytać... xd
A jutro mecz z Hannoverem. *_* Jaram się.
Dobranoc. :3

7 komentarzy:

  1. No! Cieszę się, że przedłużasz opowiadanie, bo za każdym razem jest wspanialsze. Dobrze, że dziewczyna ma dobrych znajomych, którzy jej pomogli, gdyż mogłoby się to różnie skończyć. Ta poważna rozmowa w parku... Myślę, że jeśli naprawdę go kocha, tak jak mówi, to nie każe mu długo czekać.

    OdpowiedzUsuń
  2. Dobrze, że będzie dłuższe ;))
    Z każdym rozdziałem jest coraz ciekawiej xD
    Świetny rozdział, czekam na następny :)

    OdpowiedzUsuń
  3. hyhy ja też się jaram i meczem i nowym rozdziałem ;D

    OdpowiedzUsuń
  4. w każdym rozdziale pojawia się kolejny ciekawy wątek. Ta krótka rozmowa to między Maćkiem, a byłą Marco tak? Fajnie że przedłużasz to opowiadanie :) . Czekam na kolejny, pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ej, no ale nie ze w ogole nie beda ze soba, tylko chwilowo, nie? xD
    Bardzo sie ciesze ze Kaja w koncu zerwala z Mackiem, tak jak Lukasz powiedzial - to palant i skonczony kretyn. Ale ten krotki dialog miedzy nim a jakas laska (domyslam sie ze byla Marco) mnie przerazil normalnie! Jakiego planu na sie trzymac, what the fuck? :O Jesli chcialas mnie nastraszyc, to udalo Ci sie.
    A wgl reakcja Marco na wiesc o tym jak Maciek potraktowal Kaje (swoja droga wedlug niego to jest milosc?) byla swietna, chociaz boje sie ich spotkania, bo beda sie iskry sypaly i oby sie nie skonczylo zle dla Marco. A Lewy i Lukasz sa tacy kochani *_*
    Czekam na nastepne rozdzialy i bardzo sie ciesze ze wydluzasz, bo ostatnio sie wlasnie martwilam ze tak malo juz zostalo do konca :*

    OdpowiedzUsuń
  6. wreszcie zerwała z tym psycholem !

    Lewy <333333333

    OdpowiedzUsuń
  7. No ale i tak na 25 sie skończyło szkoda..........

    OdpowiedzUsuń