- Nie podoba mi się to, że lecisz do Manchesteru - wciął byłam zamyślona i dopiero po chwili przypomniałam sobie, że siedzę w samochodzie Maćka i jedziemy na lotnisko.
- Wyjazdy to część mojej pracy - położyłam rękę na jego kolanie i uśmiechnęłam się najładniej jak umiem.
- Nie podoba mi się twoja praca - ciągnął dalej. - Nie podoba mi się to, że znowu dużo czasu spędzisz z tym przeklętym Reusem.
- Znowu zaczynasz? - cofnęłam rękę i naburmuszyłam się. - Nie chcę po raz kolejny wysłuchiwać od ciebie tej samej śpiewki.
- Po prostu moim zdaniem powinnaś ograniczyć trochę kontakty z nim. W końcu to ja jestem twoim narzeczonym, nie on.
- Narzeczonym?! - wybałuszyłam gały na niego, on uśmiechnął się tajemniczo i kazał mi zajrzeć do kieszeni jego kurtki leżącej na tylnym siedzeniu. Wyciągnęłam rękę i chwyciłam brązowy materiał, po czym zaczęłam przeszukiwać kieszenie, aż natrafiłam na małe czarne pudełeczko. Z bijącym sercem je otworzyłam i moim oczom ukazał się pierścionek. Oniemiałam z wrażenia i kiedy samochód zatrzymał się na parkingu pod lotniskiem wciąż patrzyłam się, ale nic nie wydusiłam z siebie.
- Podoba ci się? - zapytał zabierając go ode mnie. Spojrzałam na niego oszołomiona, gdyż nie spodziewałam się po Maćku takiego gestu. - Kaja, wyjdziesz za mnie?
- Maciek... - wiedziałam, że o to zapyta i bałam się tego, nie wiedząc, co mu powiedzieć. - Nie potrafię podjąć takiej decyzji teraz.
- Jak to? Myślałem, że...
- Nie mówię nie. Po prostu chcę to przemyśleć, bo nie wiem, czy jestem gotowa na taki krok - przełknęłam ślinę i wysiadłam z samochodu.
To dla mnie za wiele jak na jedno popołudnie, a nie chciałam myśleć o tym, co może mnie jeszcze spotkać w przeciągu tych kilku następnych dni. Chłopak poszedł w moje ślady, po chwili wyciągnął z bagażnila moją walizkę i zamknął auto. W milczeniu ruszyliśmy ku drzwiom. Gdy weszliśmy do środka od razu zobaczyłam znajomą żółtą kurtkę. Jurgen wymachiwał rękami gestykulując, co wyglądało zabawnie.
- Widzimy się w piątek - pocałowałam Maćka w usta, ale on bez zbytniego zaangażowania to odwzajemnił. Minęło kilka sekund i już go nie było.
Pociągnęłam za sobą walizkę i podeszłam do grupki wśród której był trener żółto-czarnych, większość zawodników, sztab medyczny oraz moi dwaj "koledzy po fachu", to znaczy fotografowie wyjazdowi. Przywitałam się z Jurgenem i zbliżyłam się do Lewego, który rozmawał z Łukaszem, Kubą i Mario.
- Kajka! - Mario przytulił mnie serdecznie. - Z waszej czwórki tylko ty nie wyśmiewasz się z mojego wzrostu.
- Może dlatego, że sama jest krasnoludkiem - Goetze wypuścił mnie ze swojego misiowatego uścisku, co umożliwiło mi odwrócenie się w kierunku brązowookiego. - Mnie to już nie przywitasz.
Reus zrobił smutną minę sześciolatka i zwiesił głowę, pociągając nosem, co miało mnie wpędzić w poczucie winy. Śmiejąc się pocałowałam go w policzek, a on z łobuzerskim uśmiechem na twarzy wypiął swoją klatkę piersiową niczym jakiś superbohater, bo wiedział, że dopiął swego. Popatrzyłam się w
na Lewego, który patrzył na mnie surowo i chciał już coś powiedzieć, ale Błaszczykowski mu na to nie pozwolił szturchając go w ramię. Wymienili między sobą wymowne spojrzenia i Robert zrezygnował z ojcowskiego monologu.
*
W samolocie siedziałam koło Bobka, ale gdy się w nocy obudziłam okazało się, że wylądował koło mnie Kuba, który słuchał muzyki, gdy zobaczył, że nie śpię ściągnął słuchawki.
- Jak tam?
- W porządku. Nie mogę zasnąć, Robert zresztą też nie mógł więc przesiadł się do Łukasza, bo ty już drzemałaś - oznajmił mi kapitan reprezentacji Polski.
- Jak śpię to nie myślę i wychodzi mi to na dobre - wytłumaczyłam.
- Stało się coś? - podniósł jedną brew do góry, a jefo twarz wyrażała zaciekawiwnie, a zarazem zmartwienie.
- Maciek mi się oświadczył - powiedziałam.
- Wow - tylko tyle był w stanie z siebie wydusić. - To bardzo duży i odważny krok z jego strony.
- A za tym idzie wspólne mieszkanie, dzielenie się obowiązkami i inne rzeczy. Nie wiem, czy jestem na ro gotowa, mam tylko 21 lat. To chyba za wcześnie - w końcu mogłam się komuś wyżalić, a Jakub był odpowiednią osobą. Przez tragedię, krórą przeżył w dzieciństwie cechowała go niebywała dojrzałość, a także wrażliwość i empatia, dzięki czemu był bardzo dobrym przyjacielem.
- Na pewno chodzi tylko o wiek, Kaja? - Błaszczu był też bystry i dociekliwy.
- Nie - po chwili milczenia odpowiedziałam na jego pytanie.
- Domyślam się, o kogo chodzi. Nie ja jeden zresztą - zaśmiał się.
- Aż tak to widać? - przełknęłam ślinę. Kuba pokiwał głową. - Przecież my tylko...
- Kaja, zrozum, że to się tak zaczyna. Między wami jesr chemia, tylko ślepy by tego nie zauważył. Robert zobaczył to jako pierwszy, ale nie przyjmowaliśmy tego do wiadomości. Wiedzieliśmy przwcież, że znowu jesteś z Maćkiem. Potem jednak Mario też coś przyuważył, a wy już się nie kryjecie - wyjaśnił.
- Bo coraz trudniej nam to przychodzi.
- Widać - uśmiechnął się. - Powiem ci szczerze, że pasujesz bardziej do Marco niż do Maćka. Nie tylko ja tak uważam. Nie chodzi tylko o to, że Reus to nasz kumpel, ale o to, że jesteś przy nim inna.
- Inna? - zdziwiłam się.
- Promieniejesz, przy nim zawsze jesteś wesoła, uśmiechnięta. Parę dni temu byłem na spacerze z Oliwką i widziałem cię z Maćkiem i byłaś kompletną przeciwnością.
- Nigdy tego nie zauważyłam - westchnęłam. Chyba miałam więcej do przemyślenia niż mi się wydawało.
- Może nie jest ci z nim źle, ale związek polega między innymi na tym, aby mieć totalną swobodę bycia sobą, a jak patrzę na ciebie u boku Maćka to nie widzę Kai tylko kogoś obcego - Kuba widząc, że się zasmuciłam przytulił mnie.
- Dziękuję ci. Ta rozmowa była mi potrzebna.
- Nie ma za co. A teraz prześpij się jeszcze, bo widać, że tego potrzebujesz.
Posłusznie przymknęłam powieki, ale nie mogłam zasnąć. Ciągle zastanawiałam się nad tym, co mi powiedział i czy na pewno miał rację?
_____________________________________________
Dziwny i krótki, wybaczcie mi. Ale dodam coś dłuższego w czwartek, bo nie mam za bardzo czasu póki co.
Ale na pożegnanie macie Marco,
A i dziękuję za rekordową liczbę komentarzy (9) pod ostatnim rozdziałem. Kocham was. I kocham Dortmundzką Magnaterię <3.
Nie no taki krótki? Ahhh, mądry Kuba hahha :D Czekam na następny :)
OdpowiedzUsuńJejku Kubuś♥ jaki pomocny <3
OdpowiedzUsuńRozdział boski ;3
Niech ona za niego nie wychodzi !!! ^^
Jestem team Marco <3
Jak chyba każdy kto czyta to opowiadanie ;3
Czekam na następny cudny rozdział ;)
Wenyyy <3 :**
Szkoda, że ten rozdział taki krótki.
OdpowiedzUsuńKuba ma rację, Kaja pasuje do Marco, a nie do Maćka. Ale kogo wybierze, to już jej wybór. Czekam na kolejny :)
oj też cię kochamy <3 Kuba mówi w 100% rację, niech Maciek spada :D Czekam na nn <3
OdpowiedzUsuńniestety w akademiku brak internetu więc przeczytam w piątek ;( mam na co czekać przynajmniej ;D
OdpowiedzUsuńMy tez Cie kochamy i Magnaterie tez kochamy <3
OdpowiedzUsuńW ogole you made my day tym rozdzialem! Totalnie sie go nie spodziewalam i bylam bardzo mile zaskoczona.
Nie wierze, ze Maciek sie oswiadczyl. Co za dupek jeden. Dobrze, ze Kaja nie przyjela oswiadczyn. I ze ktos ( Kubuuus <3) jej w koncu uswiadomil, ze jest dziewczyna dla Marco, a nie dla Macka. Niech ona to sobie dobrze przemysli, bo chyba kazda z nas czytajacych Twoje opowiadanie, powiedzialaby to samo ;)
Czy wspominalam juz ze jej zazdroszcze? Zazdroszcze jej zarowno Marco, jak i tego ze jest tak blisko z cala druzyna, a przynajmniej z jej najfajniejsza czescia :3
Z ogromna niecierpliwoscia czekam na jutro i na czwartek :*
długo mnie nie było, bo czasu nie mam na czytanie, ale jakoś nadrabiam i skorzystam z tego, że mam względnie wolne popołudnie i napiszę słów kilka ;D
OdpowiedzUsuńnie zgadam się na zaręczyny, chyba, że z Marco.
dziękuję, co chciałam, to powiedziałam :D
a poważnie to taka decyzja jest naprawdę poważna i chyba Kaja musi wszystko spokojnie przemyśleć jeszcze raz, może dwa, ewentualnie siedem.
pozdrawiam :)
kocham te opowiadania<3
OdpowiedzUsuńsą świetne ;d ale masz schizy dziewczyno uwielbiam normalnie sceny z Marco czytam ze łzami w oczach <3 kochanee takie to. wgl bvb tpo mój ulubiony klub oglądam tak jak ty każdy mecz <3 jenyyy jaram sie, pisz dalej i nie usuwaj bloga(tak na przyszłość) :D pozdrawiam ;D
OdpowiedzUsuńpiekne , naprawde ;) pisz i nie przestawaj ;)
OdpowiedzUsuń