- Hej, kochanie – podszedł
do blondynki i pocałował ją czule w usta.
- Cześć. Jak było u Roberta? – zapytała i odłożyła czytany magazyn na stolik.
- Dobrze – odpowiedział krótko. Nie miał ochoty wdawać się w dłuższą konwersację. Zingorował swoją ukochaną i podreptał do łazienki.
Caroline siedziała jeszcze chwilę w salonie, a potem przeniosła się do sypialni, czekając tam na Marco, jak co noc dopadały ją te same myśli – jaka ich czeka przyszłość? Czy chłopak jej się w końcu oświadczy? Dlaczego jest czasami taki oschły wobec Niej? Te i inne pytania nie dawały jej spokoju.
Blondyn raczył w końcu zaszczycić dziewczynę swoją obecnością. Zdjął z siebie szlafrok i powiesił go na wieszaku w kącie pokoju. Odziany tylko w bokserki położył się koło Niej.
Dziewczyna przybliżyła się do Niego. Objął ją ramieniem, ale wciąż milczał. Cisza była dla Niej wręcz nie do zniesienia.
- A co robiliście? – serią pytań chciała nakłonić Marco do zwierzień, których chciał sobie oszczędzić.
- Graliśmy na Playstation – chłopak nawet na Nią nie spojrzał. Wpatrywał się w ciągle sufit, jakby był 10 razy ciekawszy od porozmawiania z Caroline. Był taki cichy, inny. Jak zupełnie obca osoba.
- My? To znaczy? – dociekała.
- Ja, Mario, Lewy i Kaja.
Gdy tylko usłyszała „Kaja” odsunęła się jak oparzona.
- Robert ma nową dziewczynę? – dopytywała zdenerwowana.
- Nie, to Jego przyjaciółka z Warszawy – Reus w końcu popatrzył na blondynkę, której mina mówiła wszystko. Nie była zadowolona z tego, że Marco przebywa w obecności jakiejś innej dziewczyny, a nie spędza czasu z Nią, z Caroline.
- Ładna?
- Cześć. Jak było u Roberta? – zapytała i odłożyła czytany magazyn na stolik.
- Dobrze – odpowiedział krótko. Nie miał ochoty wdawać się w dłuższą konwersację. Zingorował swoją ukochaną i podreptał do łazienki.
Caroline siedziała jeszcze chwilę w salonie, a potem przeniosła się do sypialni, czekając tam na Marco, jak co noc dopadały ją te same myśli – jaka ich czeka przyszłość? Czy chłopak jej się w końcu oświadczy? Dlaczego jest czasami taki oschły wobec Niej? Te i inne pytania nie dawały jej spokoju.
Blondyn raczył w końcu zaszczycić dziewczynę swoją obecnością. Zdjął z siebie szlafrok i powiesił go na wieszaku w kącie pokoju. Odziany tylko w bokserki położył się koło Niej.
Dziewczyna przybliżyła się do Niego. Objął ją ramieniem, ale wciąż milczał. Cisza była dla Niej wręcz nie do zniesienia.
- A co robiliście? – serią pytań chciała nakłonić Marco do zwierzień, których chciał sobie oszczędzić.
- Graliśmy na Playstation – chłopak nawet na Nią nie spojrzał. Wpatrywał się w ciągle sufit, jakby był 10 razy ciekawszy od porozmawiania z Caroline. Był taki cichy, inny. Jak zupełnie obca osoba.
- My? To znaczy? – dociekała.
- Ja, Mario, Lewy i Kaja.
Gdy tylko usłyszała „Kaja” odsunęła się jak oparzona.
- Robert ma nową dziewczynę? – dopytywała zdenerwowana.
- Nie, to Jego przyjaciółka z Warszawy – Reus w końcu popatrzył na blondynkę, której mina mówiła wszystko. Nie była zadowolona z tego, że Marco przebywa w obecności jakiejś innej dziewczyny, a nie spędza czasu z Nią, z Caroline.
- Ładna?
Marco wywrócił oczami.
- Nie zwracałem na to zbytniej uwagi – kłamstwo. Patrzył na Nią przez prawie cały wieczór. Nie mógł oderwać od niej wzroku, począwszy od jej kasztanowych włosów, a kończąc na dłoniach, które miał okazję dotknąć i poczuć, że choć przez chwilę miał ją tylko dla siebie.
- Yhym – mruknęła w odpowiedzi Caroline. – A może…
- Porozmawiamy rano, dobrze? Jestem zmęczony.
Pocałował ją w policzek i odwrócił się do niej plecami. Caroline ze smutkiem zgasiła lampkę nocną i udała się do krainy Morfeusza.
- Nie zwracałem na to zbytniej uwagi – kłamstwo. Patrzył na Nią przez prawie cały wieczór. Nie mógł oderwać od niej wzroku, począwszy od jej kasztanowych włosów, a kończąc na dłoniach, które miał okazję dotknąć i poczuć, że choć przez chwilę miał ją tylko dla siebie.
- Yhym – mruknęła w odpowiedzi Caroline. – A może…
- Porozmawiamy rano, dobrze? Jestem zmęczony.
Pocałował ją w policzek i odwrócił się do niej plecami. Caroline ze smutkiem zgasiła lampkę nocną i udała się do krainy Morfeusza.
*
Lewandowski leżał na
kanapie i spał dalej, pomimo tego, że z całych sił próbowałam Go obudzić, ale
moje starania to były syzyfowa praca. W mieszkaniu jeden wielki bałagan, a ja
nie zamierzałam sprzątać tego sama, a ten sobie słodko chrapie.
- Bobek, Borussia wygrała Ligę Mistrzów! – krzyknęłam mu do ucha. Lewy momentalnie się obudził i przywitał się z podłogą.
- To było wredne – wymamrotał.
- Ale za to skuteczne – odparłam. – Rusz tyłek, sprzątamy.
- Głowa mnie boli, Kajuś, proszę, daj mi pospać – brunet jednak widząc, że ze mną nie ma żartów powlókł się do kuchni, gdzie czekała sterta naczyń do umycia.
- Bobek, Borussia wygrała Ligę Mistrzów! – krzyknęłam mu do ucha. Lewy momentalnie się obudził i przywitał się z podłogą.
- To było wredne – wymamrotał.
- Ale za to skuteczne – odparłam. – Rusz tyłek, sprzątamy.
- Głowa mnie boli, Kajuś, proszę, daj mi pospać – brunet jednak widząc, że ze mną nie ma żartów powlókł się do kuchni, gdzie czekała sterta naczyń do umycia.
*
W sobotę Borussia grała
mecz z Bayerem Leverkusen. Dzięki Robertowi mogłam oglądać ten mecz z trybun.
Lewy oczywiście grał od pierwszych minut, a u Jego boku Mario, a także Kuba
Błaszczykowski i Łukasz Piszczek, którzy w trójkę z Bobkiem byli nazywani
„Polonią Dortmund”.
Mecz był emocjonujący, gra BVB w pierwszej połowie była genialna. Padły dwie bramki, jedną z nich zdobył Mats Hummels, drugą zaś Kuba. Na murawie za to nie było Reusa.
Druga połowa była mniej dynamiczna. Bayer musiał się nagonić, żeby strzelić bramkę, chociażby jedną, a piłkarze Borussi bronić wyniku. W 61 minucie na boisko wbiegł Marco. Poczułam ukłucie w środku, ale zbagatelizowałam to. Nie mogłam się rozpraszać tylko z powodu Jego obecności, jednak gdy zobaczyłam, jak jeden zawodnik Bayeru Go sfaulował to poderwałam się z miejsca. Został podyktowany rzut wolny. Po chwili futbolówka wpadła do bramki. Moja radość była podwójna, bo gola po dośrodkowaniu Reusa zdobył Lewy.
Wszyscy ubrani w żółto-czarne barwy i z szalikami w rękach krzyczeli nazwisko Roberta, włączajac w to mnie. W pewnym momencie zobaczyłam, że Marco patrzy się w moją stronę. Nie byłam pewna, czy mnie widzi ani czy akurat to mnie szuka wzrokiem.
Mecz był emocjonujący, gra BVB w pierwszej połowie była genialna. Padły dwie bramki, jedną z nich zdobył Mats Hummels, drugą zaś Kuba. Na murawie za to nie było Reusa.
Druga połowa była mniej dynamiczna. Bayer musiał się nagonić, żeby strzelić bramkę, chociażby jedną, a piłkarze Borussi bronić wyniku. W 61 minucie na boisko wbiegł Marco. Poczułam ukłucie w środku, ale zbagatelizowałam to. Nie mogłam się rozpraszać tylko z powodu Jego obecności, jednak gdy zobaczyłam, jak jeden zawodnik Bayeru Go sfaulował to poderwałam się z miejsca. Został podyktowany rzut wolny. Po chwili futbolówka wpadła do bramki. Moja radość była podwójna, bo gola po dośrodkowaniu Reusa zdobył Lewy.
Wszyscy ubrani w żółto-czarne barwy i z szalikami w rękach krzyczeli nazwisko Roberta, włączajac w to mnie. W pewnym momencie zobaczyłam, że Marco patrzy się w moją stronę. Nie byłam pewna, czy mnie widzi ani czy akurat to mnie szuka wzrokiem.
*
Signal Iduna Park powoli
pustoszał, a ja czekałam przed stadionem na Lewandowskiego i pozostałych by
pogratulować im świetnego meczu. Oprócz mnie przed stadionem było jeszcze parę
osób, głównie kobiety, jak mniemam partnerki zawodników BVB.
W końcu na horyzoncie zobaczyłam sylwetki Lewego, Mario, Marco i Matsa Hummelsa. Ruszyłam w ich stronę, a kątem oka przyuważyłam, że nie jestem jedyna, bo szła za mną jakaś blondynka.
- Cześć, chłopaki, gratuluję świetnego meczu – powiedziałam. Pocałowałam Lewego i Mario w policzek.
- Dzięki – powiedział Robert i spojrzał na Hummelsa. – Mats, to jest Kaja, moja przyjaciółka z Polski.
- Miło mi Cię poznać – uścisnął moją dłoń i uśmiechnął się. – Chciałbym pogadać z Wami dłużej, ale muszę uciekać, idziemy z Cathy na kolację.
Pożegnaliśmy się z Nim i zostaliśmy w czwórkę. No, w sumie to w piątkę, bo właśnie podeszła do nas ta blondie.
- Cześć – przywitała się. Przybliżyła się do Marco i pocałowała Go w usta.
O. Mój. Boże.
____________________________________
W końcu na horyzoncie zobaczyłam sylwetki Lewego, Mario, Marco i Matsa Hummelsa. Ruszyłam w ich stronę, a kątem oka przyuważyłam, że nie jestem jedyna, bo szła za mną jakaś blondynka.
- Cześć, chłopaki, gratuluję świetnego meczu – powiedziałam. Pocałowałam Lewego i Mario w policzek.
- Dzięki – powiedział Robert i spojrzał na Hummelsa. – Mats, to jest Kaja, moja przyjaciółka z Polski.
- Miło mi Cię poznać – uścisnął moją dłoń i uśmiechnął się. – Chciałbym pogadać z Wami dłużej, ale muszę uciekać, idziemy z Cathy na kolację.
Pożegnaliśmy się z Nim i zostaliśmy w czwórkę. No, w sumie to w piątkę, bo właśnie podeszła do nas ta blondie.
- Cześć – przywitała się. Przybliżyła się do Marco i pocałowała Go w usta.
O. Mój. Boże.
____________________________________
Jestem złym człowieczkiem. Kajucha nie będzie z Marco :D. I żeby nie było, ale prawdziwa dziewczyna Marco na serio ma na imię Caroline. Tylko nie wiem czy dalej są razem xD. Mam już napisane rozdziały do 7 i pomysł na ostatni rozdział. Ale co do piąteczki to wrzucę dopiero w piątek. Taka jestem wredna. A dzisiaj mecz z Ajaxem, więc muszę się wyrobić z nauką, dlatego nawet nie sprawdziłam i nie poprawiłam błędów. Przepraszam. :c
Rozpisałam się, więc żegnam Was, a na pożegnanie tym razem gif z Jurgenem Kloppem, który mnie rozwalił XD.
Rozpisałam się, więc żegnam Was, a na pożegnanie tym razem gif z Jurgenem Kloppem, który mnie rozwalił XD.
o ile dobrze mi wiadomo to Marco nadal z nią jest xd ale to tak btw.
OdpowiedzUsuńOj coś mam przeczucie, że Caroline trochę namiesza swoją obecnością w tym opowiadaniu :P .
Czekam na kolejny, pozdrawiam ;*
@maus_32
ale jak to nie będą?! dla mnie to świetnie do siebie pasują, ej! :c a ta obecna dziewczyna Marco to będzie mieszać, ja to wyczuwam ! :D [justpiazon.blogspot] xx.
OdpowiedzUsuńdlaczego nie mogę oprzeć się wrażeniu, że Caroline sporo namiesza w życiu każdego bohatera?
OdpowiedzUsuńi jak to nie będą razem? czemuuuuuuuuuuuu? :c
no chyba, że Kai i Robertowi się coś przewróci i z przyjaciół staną się parą - wtedy nie mam nic przeciwko! :D
pozdrawiam :)
haahah mam na imię Kaja <3
OdpowiedzUsuńCzytam drugi raz a wszystko tak samo przezywam. Teraz wszyscy jarają sie Dangerem, a ja wole twoje opowiadanie. Od samego poczatku nie lubilam Caroline w tym opowiadaniu, taka wredna. Dobra, nie zanudzam, czytam dalej. @spoko_spoko
OdpowiedzUsuń