sobota, 15 września 2012

Rozdział 1.

Wlokąc za sobą walizkę, szukałam wzrokiem mojego mierzącego 184 centymetry przyjaciela. Wśród tych tłumów na lotnisku ciężko było go wypatrzeć. W końcu zrezygnowana usiadłam na ławce i przymknęłam oczy. Miałam za sobą nieprzespaną noc w samolocie, ale przynajmniej mogłam sobie to wszystko jeszcze raz dokładnie przemyśleć. Zostawiłam Polskę, kraj, w którym się wychowywałam. Pożegnałam moją rodzinę i warszawskich przyjaciół i przyleciałam tutaj – do Dortmundu. Co mnie skłoniło? Potrzebowałam tego. Wiedziałam, że ucieczka od problemów nie jest ich rozwiązaniem. W ciągu pół roku musiałam opanować język niemiecki do niemalże perfekcji, ale pomógł mi w tym Robert. W końcu to On miał też swój udział w podjęciu tej decyzji. 
- Kaja, co Ty, śpisz? – podniosłam powieki i zobaczyłam roześmianą buzię Lewandowskiego.
- Zawsze chciałam wiedzieć, jak to jest być bezdomnym i spać gdzie popadnie – odparłam.
- Nawet jak jesteś niewyspana to humor Ci dopisuje.
Wstałam z ławki i przytuliłam się do niebieskookiego. Zawsze jak stałam koło Niego czułam się jak liliput. Nie należałam do niskich, miałam 172 centymentry wzrostu. Ale te 12 centymentrów sprawiały jednak, że Robert wyglądał przy mnie jak wielkolud.
- Koniec czułości, zabierz mnie stąd, bo zaraz padnę trupem – powiedziałam odklejając się od Niego.
Lewy zabrał moją walizkę i podążył do wyjścia, a ja za Nim. Szliśmy sobie spokojnie na parking, ale po drodze zostaliśmy zatrzymani przez jakieś 2 napalone fanki. Nie wiem, czy wspominałam, ale Bobek (jak miałam w zwyczaju nazywać Lewandowskiego) jest napastnikiem jednego z klubów Bundesligi. I jak widać nie tylko Polki mają kisiel w majtkach jak Go widzą. Ah, ta sława.
Po całym rytuale, to znaczy po piskach, autografach i strzelaniu sweet fotek znaleźliśmy się w końcu w samochodzie Roberta i pojechaliśmy do Jego mieszkania, gdzie miał być mój tymczasowy dom.
_____________________________________________
Dzień dobry :D. Pierwszy rozdział pewnie nie zachwyca, początki zawsze są denne, mam nadzieję, że potem będzie lepiej i że się Wam spodoba ;). Szablon daje po gałach, za co przepraszam, ale nie jestem obeznana za bardzo w blogspocie. Zresztą - musi być żółto-czarno w końcu barwy Borussi :D. Za wszelkie błędy interpunkcyjne, ortograficzne i tego typu bardzo przepraszam ;). No to, do następnego. ;)

4 komentarze:

  1. hmmmm,,, całkowita zamiana dotychczasowego życia. ucieczka? od czego? mam nadzieję że znajdę odpowiedź na to pytanie w kolejnych rozdziałach na które czekam z niecierpliwością;) ciekawy początek:)
    jeśli to nie problem proszę o informowanie o nowych rozdziałach:)
    @meeeetka
    www.because-you-loved-me.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. pierwszy plus za użycie frazy "kisiel w majtach" bo zdecydowanie jest to jedno z moich ulubionych określeń fangirlizmu :3
    drugi plus za opowiadanie "z przeszłością" jak to nazywam. czyli akcja zaczyna się nie przed poznaniem kogoś ważnego (czyt. sławnego), ale bohaterka zna kogoś z 'innego świata' i ta osoba dla niej wcale nie jest 'wyjątkowa' w negatywnym tego słowa znaczeniu.
    i w zasadzie podoba mi się, że Kaja ucieka od jakichś problemów, bo jak jakieś problemy są to zawsze jest ciekawie. a ja lubię, jak jest ciekawie, więc czekam na więcej i proszę o informowanie mnie - najlepiej na twitterze, a jeśli nie to na tym blogu - madyna.blog.onet.pl :)
    pozdrawiam :)
    [dziesiec-katastrof.blog.onet.pl]

    OdpowiedzUsuń
  3. Obiecałam, że będę komentować wszystko, więc zaczynam. No i muszę przeczytać jeszcze raz to opowiadanie bo je kocham. Po pierwsze jestem totalnie zaskoczona, że są tylko dwa komentarze (no teraz trzy) . Przecież to opowiadanie jest genialne! Pewnie to komentowanie i czytanie trochę czasu mi zajmie, ale muszę to zrobić. Ciężko mi coś napisać, bo wiem co będzie się działo później, a to, że to opowiadanie jest moim ulubionym doskonale wiesz :) . Wiec na razie to będzie tyle, do zobaczenia pod kolejnym rozdziałem :). @spoko_spoko

    OdpowiedzUsuń